1

Dlaczego Pakistańczycy tracą wiarę w demokrację?

W czwartek, 8 lutego 2024 roku, Pakistańczyków czekają jedne z najważniejszych wyborów w historii tego 230-milionowego państwa. Wybory parlamentarne odbędą się w cieniu dramatów oraz stłumionych nadziei na to, że cokolwiek się tam jeszcze zmieni. 

Wybory w cieniu tragicznych ataków terrorystycznych

Pakistan od lat dręczą wewnętrzne spory, kryzys gospodarczy oraz ataki terrorystyczne. Zwłaszcza ten ostatni aspekt wpływa na nastroje obywateli tego państwa. Rok 2023 był najbardziej krwawy pod względem ilości ataków terrorystycznych, a liczba ofiar sięga nawet tysiąca osób. Do tragedii doszło również w przeddzień wyborów, 7 lutego, w Beludżystanie. W dwóch zamachach bombowych zginęło co najmniej 28 osób, a celem ich celem były biura wyborcze partii, które biorą udział w wyborach: niezależnego kandydata Asfandyara Khana oraz partii religijnej Jamiat Ulema Islam. W chwili pisania tego tekstu żadne z ugrupowań terrorystycznych nie przyznało się do ataku. Niespełna dwa dni wcześniej, w poniedziałek, w prowincji Chajber Pasztunchwa zastrzelono jednego z kandydatów partii Imrana Khana. Do tego ataku przyznało się Państwo Islamskie, także można gdybać czy tragedia w Beludżystanie to również nie jest ich zasługa.

Mimo tych ataków rząd prowincji Beludżystan zdecydował się nie zamykać lokali wyborczych. Wybory odbędą się zgodnie z harmonogramem. Jak mówi rzecznik prowincji Achakzi, w której ogłoszono trzydniową żałobę:

„Nalegamy, aby ludzie skorzystali z prawa do głosowania, aby pokonać tych, którzy chcieli opóźnienia wyborów”.

W całym Pakistanie rozmieszczono dziesiątki tysięcy sił politycznych i paramilitarnych, które będą czuwać nad bezpieczeństwem wyborców oraz kandydatów.

Popularny polityk za kratkami

W tegorocznych wyborach nie wystartuje Imran Khan, który wynik wyborów śledzić będzie z więziennej celi. Były premier został skazany w ubiegłym tygodniu na łącznie 34 lata więzienia za korupcję oraz ujawnianie tajemnic państwowych. Wygrywając wybory w 2018 roku, obiecał wyborcom uwolnienie Pakistanu od korupcji. Wyborcy uwierzyli mu, był wszak uwielbianym kapitanem drużyny krykieta, która w 1992 roku zdobyła Puchar Świata. Niestety, jego kadencja zakończyła się w ten sam sposób co w poprzednich latach jego poprzedników, a sam okazał się równie skorumpowany co inni politycy w Pakistanie.

Procesy Khana oraz jego absencja w wyborach z pewnością jest na rękę Stanom Zjednoczonym, które z niepokojem przyglądały się jego bliskim stosunkom z Chinami oraz Rosją. Również Sąd Najwyższy w Pakistanie nie jest przychylny politykowi oraz jego partii. Do tego stopnia, że w tegorocznych wyborach politycy ugrupowania wystartują jako niezależni kandydaci, niemogący posługiwać się nawet słynnym logo partii ukazującym kije do krykieta.

Pakistańczycy

Imran Khan / Źródło: Reuters

Syn marnotrawny z szansą na wygranie wyborów

Według analityków faworytem tegorocznych wyborów jest przywódca Pakistańskiej Ligi Muzułmańskiej Nawaz Sharif, który stara się o historyczną, czwartą kadencję. Jego wygrana wiązałaby się z niezwykłym powrotem, albowiem Sharif powrócił do krajowej polityki po tym jak w 2013 roku został wygnany za granicę za korupcję. Otrzymał wówczas dożywotni zakaz pełnienia urzędów w Pakistanie. Zakaz, który w ubiegłym roku przestał istnieć, gdy powrócił do kraju za sprawą obietnic darowania jego kar.

Wygrana Sharifa to najlepszy scenariusz dla zachodu i Stanów Zjednoczonych. Jednak nie tylko tych państw, albowiem za jego kadencji możemy spodziewać się poprawy stosunków z Indiami. Choć według wielu obserwatorów jego zwycięstwo jest niemalże pewne, to należy pamiętać, że jego głównym rywalem jest 35-letni Bilawal Bhutto Zardari, czyli syn zamordowanej w 2007 roku premier Benazir Bhutto. Trzeba zatem obserwować, jak poradzi sobie potomek słynnej przywódczyni, która za wszelką cenę próbowała wyrwać Pakistan z rąk fundamentalistów.

Pakistańczycy

Nawaz Sharif / Fot. getty images

Złudne nadzieje Pakistańczyków

Czy w Pakistanie cokolwiek zmieni się po tych wyborach? Społeczeństwo z niechęcią patrzy na starszych polityków oraz na samą armię. Szczególne niepokoje widoczne są wśród młodej części społeczeństwa (średnia wieku w Pakistanie to niespełna 23 lata), która czuje się niewysłuchana. Największą popularnością wśród młodych wyborców cieszy się Imran Khan, dla których jest on symbolem zerwania z dynastiami politycznymi oraz establishmentu wojskowego. Jego nieobecność w wyborach sprawia, że młodzi ludzie nie wiedzą na kogo mają głosować. A to, prawdopodobnie, doprowadzi do słabej frekwencji wyborczej, zmęczonego „starą gwardią”, społeczeństwa. Wyborcy wprost nie chcą premiera, który sprzeda się zachodniemu światu.

Pakistańczycy wydają się być zniechęceni obecnymi wyborami. Czują, że niezależnie na kogo zagłosują, ten głos będzie mało ważny. Twierdzą, że politycy nie myślą o dobru społeczeństwa, a o własnym interesie, który polega wyłącznie na przejęciu władzy. Na ulicach Pakistanu nie czuć, że nadchodzą wybory. Nie ma wzmożonych kampanii wyborczych. Jest tylko smutek i obawa przed tym co przyniesie kolejny dzień. Jedno jest pewne: wynik czwartkowych wyborów z pewnością nie zapewni Pakistanowi demokracji i spokoju, o którym marzy tak wielu mieszkańców tego kraju.

Źródła: The New York Times; Gazeta Wyborcza; Al Jazeera; The Associated Press